Dziś chciałabym wprowadzić Was w świat ubierania nie tylko Waszych pociech ale również wszystkiego co ich otacza, łącznie z tym co ich wozi, nosi i przenosi, a więc najogólniej środków transportu. Producenci nosidełek, wózków, fotelików samochodowych, itd. pracujący z materiałami szorstkimi, odpornymi na wilgoć i wytrzymalymi na częste składanie i rozkładanie, wydają się zapominać o odpowiedniej dla swoich klientów kolorystyce. I choć w dzisiejszych czasach mamy, wydawałoby się, duży wybór jesli chodzi o tonacje, ba, nawet opcje własnego zestawiania kolorów wózka (np. Bugaboo Cameleon), to wciąż nie są to kolory jakie osobiscie przyłożyłabym dzidziusiowi do twarzy.
I tu przychodzi w odwet moda hiszpańska, która szybko uporała się z problemem nietwarzowych wykładzin wózeczków, śpiworków i nosidełek; na hiszpańskich ulicach, mamusie zaglądają sobie zazdrośnie do wózków i rywalizują w sposobie ich upiększania.
Zapytacie, dlaczego jest to takie ważne? Ano, wyobraźmy sobie, że zamiast kłaść się do naszej czystej, pachnącej, wymaglowanej i delikatnej pościeli, kładziemy się do twardego, śliskiego, często ortalionowego śpiwora i przykrywamy (elektryzującym sie!) kocem polarowym. Czy teraz widzicie różnice? A przecież nasze dzidziusie spędzają większość swojego czasu własnie w wózeczkach, siodełkach i nosidełkach i naprawdę zasługują na coś specjalnego.
Nawiązując do mojego pierwszego wpisu nt. kolorystyki w modzie dziecięcej, większość wózków i fotelików producentów nie spełnia moich standardów. Ale z tym już koniec!!! Problem można łatwo rozwiązać, bo oto przedstawiam Wam „ubranka” dla naszych gondoli, spacerówek i fotelików. Nie tylko są one praktyczne bo można je zdjąć i uprać w pralce, ale uczynią z każdego wózka prawdziwe łoże godne niejednego księcia lub księżniczki.
I tu mamy mnóstwo wariantow dot. kolorystyki i wykończenia, od tych najbardziej klasycznych, acz wyszukanych, po zupełnie proste, acz nie pozbawionych smaku i elegancji. Wszystkie słodkie i cudowne!!!