Dziś chcę Was wprowadzic do innego „importowanego” sposobu ubierania dzieci, który pokochałam od pierwszego wejrzenia, a mianowicie jednakowego ubierania rodzeństwa. Nie jest to wcale łatwa rzecz, ani tym bardziej tania, ale rezultat jest wart wysilku i nakładów.
Nie ma nic bardziej estetycznego dla oka niż dwójka, trójka, czwórka a niekiedy i piątka rodzeństwa w tym samym outficie.
O ile na co dzień może to się wydać bardziej skomplikowane, to na niedziele lub specjalne okazje jak urodziny, czy uroczystości typu chrzciny, śluby, dni świateczne, ubieranie rodzeństwa jednakowo lub -w przypadku chłopca i dziewczynki- odpowiednia synergia czyli dopasowanie materiałów i kolorów jest szczytem elegancji oraz wybornego stylu. Wystarczy przejść się w niedziele głównym deptakiem w Madrycie i nie tylko, by móc podziwiać sznureczki rodzeństwa trzymających się za ręce i ubranych „pod linijke”.
Istnieją sprzeczne opinie co do tej praktyki, zwłaszcza w kulturach w których jest to zupelna nowość. Kwestionuje się wpływ takiego powielania na rozwój osobowościowy dziecka, jego charakter i indywidualizm; myślę, że nie ma w tym nic złego, gdy rodzice decydują o tym, jak i w co dziecko ma być ubrane na wczesnym etapie rozwoju; wiek dojrzewania to już inna rzecz ale wtedy własnie dziecko ma już wyrobiony gust i doskonale potrafi się ubrać samo, modyfikować mode i wyrabiać swój własny styl.
Nowocześnie w stylu marynarskim…..
Klasycznie na ważne uroczystości….
W kratkę na niedziele….
W Hiszpanii tradycja ta jest pielęgnowana od zawsze; jednakowe ubieranie rodzeństwa ma wartość nie tylko estetyczną ale i społeczną: integruje rodzinę, podkreślając przynależność do niej; jest znakiem rozpoznawczym w dużym gronie bawiących się dzieci; to w końcu znak tożsamości; przygotowując się do wyjścia z domu nikt nie dyskutuje dlaczego to a nie tamto należy ubrać; dzieci nie mają wolności wyboru, po prostu grzecznie nakładają na siebie przygotowany outfit; starsze pomagają ubrać się młodszym, itd.
Zapewniam Was, że to przepiękna tradycja do czego Was gorąco namawiam; za każdym razem jak widzę moich chłopców „jednakowych” to kręci mi łezka w oku…. no i widzę ich potrójnie, oczywiście.
Jest kilka marek w Hiszpanii, które ułatwiają mamom to zadanie, jak na przykład GOCCO, dostępny już na polskim rynku. Mają fantastyczne kolekcje doskonale zharmonizowane pod kątem rozmiaru, kolorów i stylu; cokolwiek tam weźmiesz do ręki, możesz łatwo skompletować z innymi rzeczami i zawsze będą współgrały. Od lat tam kupuję i nigdy mnie nie zawiedli. Poza tym, w Hiszpanii mają znakomite stałe zniżki dla rodzin wielodzietnych po to właśnie, żeby można było ubrać całe rodzeństwo jednakowo.
Tez uwielbiam rodzinny team!! A tą pierszą fotografie firmy Marita Rial strasznie poszukiwalam rozmiaru nawet w samej firmie nie do zdobycia. Przepiekny ten zestaw. Ja uwielbiam nanos . Juz sie nie moge doczekać swojego teamu. Pozdrawiam
Oj tak, Nanos jest wspaniały! Już widziałam, ze można część kolekcji w Polsce kupić przez sklep online!
Uwielbiam teamy!! Moich chłopców zawsze próbuję tak samo ubierać, choć nie jest to łatwo przy dużej różnicy wiekowej.